poniedziałek, 24 lutego 2014

God save the Queen






Londyński double-decker (dwupiętrowy autobus), moi dwaj najlepsi kumple - Ben and Jerry i ja :)

Największe miasto europejskie, jedno z najbardziej nowoczesnych, a jednak nadal żyjące tradycją. Londyn od wielu lat dyktuje modę. To właśnie w angielskiej stolicy żyli i tworzyli min. Darwin, Freud, Orwell, Twain, Dickens, Newton, Wilde...
Z panem Darwinem
Centrum handlowe Harrods :)
Gdy byłam mała to zawsze chciałam pojechać do Londynu, ponieważ byłam wielką fanką Spice Girls :) Wiem, wiem co sobie pomyślicie, ale co tam - Spice up your life!


Najsłynniejszym londyńczykiem był chyba Sherlock Holmes. Na ulicy, na której mieszkał (Baker street) znajduje się muzeum poświęcone temu najsłynniejszemu detektywowi świata. Podobno na jego książkowy adres nadal przychodzą listy. Sherlock Holmes Museum znajduje się rzut kamieniem od Muzeum Figur Woskowych (Madame Tussauds).

Dinuś <3
Moje ulubione muzeum to National History Museum. Mimo, że zwiedziłam je już kilka razy, zawsze chętnie wracam i nigdy się nie nudzę. Wystawy są naprawdę ciekawe, mój ulubiony dział to ten związany z psychologią, ale podobają mi się też dinozaury.



Mimo, że Londyn jest bardzo kolorowy i nowoczesny, jest także ostoją tradycji. Świadczy o tym nie tylko szum medialny wokół rodziny królewskiej. Wystarczy spojrzeć na policjantów w tradycyjnych czapkach. Albo na budki telefoniczne, które na jakiś czas zniknęły, jednak szybko powróciły na ulice Londynu. Taksówki są śliczne i wysokie po to, aby bez problemu mógł się w nich zmieścić Englishman w swoim cylindrze.


***
Double-decker, my two best friends - Ben & Jerry and me :)
The biggest European city, one of the most modern and traditional at the same time. London is the "it city". That's where Darwin, Freud, Orwell, Twain, Dickens, Newton and Wilde used to live and create.

Hello Mr Darwin!
I've always wanted to go to London when I was young because I was a big fan of Spice Girls :) I know, I know what you think, but what the hell - Spice up your life forever :)


Harrods 
The most famous Londoner was probably Sherlock Holmes. On the street he used to live (Baker street) there's a museum dedicated to this famous detective. People are still sending letters to the address he used to live according to the book. Really close to the Sherlock Holmes Museum there's Madame Tussauds Museum - the museum of wax figures.

Dino <3
My favourite museum is National History Museum. Even though I've visited it a couple of times, I always go there with pleasure and I'm never bored. All the exhibitions are really interesting. My favourite departament is the one that shows all the psychology issues but I also like the classic dinosaurs.


Even though London is really colorful and modern, it's also very traditional. People are really interested in the royal family life. But you can just look at the policemen wearing those classic, traditional hats. Or at the public phones that were gone for a little while just to go back with dignity on the streets of London.
Taxi cars are beautiful and tall just so the elegant Englishman can fit in them with his cylinder.




piątek, 21 lutego 2014

Words of the day

Être à court d'argent - być spłukanym, bez pieniędzy



***

Être à court d'argent - to be broke, to have no money

czwartek, 20 lutego 2014

Save water, drink wine!

Wyspa Brač znana jest przede wszystkim z marmuru, który się na niej wydobywa w ilościach...sporych :) i to od czasów starożytnych. Ale Brač to także jedno z najbardziej słonecznych miejsc Adriatyku.
Brač jest stosunkowo mało turystyczną wyspą, jednak ci, którzy tam docierają szybko się w niej zakochują.

W drodze do miasteczka Milna
Ludzie na wyspie są przyjaźni i pozytywnie nastawieni do życia. Nie można im też zarzucić, że są mało pomysłowi  - wymyślili, że skoro na wyspie jest mały problem ze słodką wodą (oczywiście dziś brak wody nie jest dużym problemem i bez problemu można się wykąpać czy wypić herbatę) to będą pić wino :) Ten pomysł bardzo mi się podoba - część mieszkańców produkuje własne wina, których można skosztować na każdym kroku :)


Na wyspę płynie się ze Splitu około 45 min. Należy szukać promu z napisem Supetar. Supetar i Bol to główne ośrodki turystyczne na wyspie. Na krajobraz składają się suche zbocza i małe białe domki, w których odpoczywali niegdyś zmęczeni mieszkańcy wyspy.


Skoro już wspomniałam o marmurze, to warto dodać (ciekawostka turystyczna :)), że z marmuru pochodzącego z Braču zbudowano między innymi Pałac Dioklecjana w Splicie, ściany Białego Domu w Waszyngtonie, Pałac Królewski w Sztokholmie, budynki rządowe w Budapeszcie i Monachium...całkiem nieźle, prawda? :) Sklepy z pamiątkami z marmuru można znaleźć wszędzie. Nie polecam kupowania niczego u przydrożnych sprzedawców - mają bardzo wygórowane ceny. W małej galerii w niewielkim miasteczku, które mijaliśmy znaleźliśmy te same pamiątki za 25% ceny.


Na wyspie znajduje się chyba najbardziej znana chorwacka plaża - nie dość, że piaszczysta (co jest rzadkością w Chorwacji) to jeszcze taka rozrywkowa. Dlaczego rozrywkowa? Plaża Zlatni Rat (złoty róg) formułowana jest przez morskie prądy, fale i wiatr - dlatego czasem przesuwa się w lewo, a czasem w prawo. Taka z niej dowcipnisia! :)


http://www.pinterest.com/pin/108719778474145366/

***
Brač Island is famous by the marble that people are extracting there since ancient times. But it's also one of the most sunny places of Adriatic Sea. Brač is not very touristic, but those who get there usually fall in love with the island immediately.

On our way to Milna
Natives are nice and happy - they can enjoy life. And we can't say they are not clever - when they had problems with sweet water they decided...they will drink more wine. Of course now there is no problem with taking bath and drinking tea or coffee but there are still a lot of people that produce wine. They treat tourists with their wine on every corner and I really like it :)


To get to the island you have to take a ferry from Split. The one that says Supetar and it takes around 45 minutes. Supetar and also Bol are the most touristic places on the island. The landscape is very special - it's mostly dry grass and little white houses where natives used to rest.


Since I mentioned the marble, I will add that the marble from Brač was used to build the Diocletian's Palace in Split, walls of the White House in Washington, Royal Palace in Stockholm, a few government buildings in Budapest and Munich and more. Pretty impressive, huh? The souvenirs made of marbe are everywhere - don't buy them from the people that stay by the streets - it's really expensive. We found a small gallery in a small town and all the souvenirs were costing 25% of the price.


There's probably the most famous Croatian beach - it's not only a sand beach (and it's rare in Croatia, most of the beaches are made of rock) but it's also a funny beach. Why funny? Zlatni Rat (Golden Horn) is being formuled by the sea flow, wind and vawes - that's why the beach is moving left and right all the time. Isn't she sneaky? :)


http://www.pinterest.com/pin/108719778474145366/


środa, 19 lutego 2014

Learning French: books part 3

Dziś trzecia już część książek do nauki francuskiego. O dwóch książkach w polskiej wersji językowej pisałam już tutaj, natomiast o książkach anglojęzycznych (które przede wszystkim polecam - są dużo lepsze) pisałam tutaj.

1. Tempo WSiP to książka, z której korzystają (bądź też korzystali) uczniowie francuskojęzycznych klas. Dzięki uprzejmości mojej przyjaciółki i ja miałam możliwość zapoznać się z tą publikacją. Dodam, że korzystałam tylko z Tempo 2 - książki dla osób, które kontynuują naukę francuskiego.


Wydaje mi się, że do tzw. "teacher's book" dołączyli kasetę lub płytę z nagraniami, jednak nie było mi dane z nich korzystać, zatem wypowiem się tylko na tematy niezwiązane ćwiczeniami na słuchanie.
+ książka jest typowym szkolnym podręcznikiem - podzielona jest na działy tematyczne, zawiera czytanki, ćwiczenia na rozumienie ze słuchu, dialogi do przećwiczenia z partnerem.
+ mnie zainteresowały głównie czytanki (w związku z brakiem możliwości wysłuchania nagrań), a tych jest wiele i są ciekawe. Słownictwo jest zróżnicowane, bez słownika się nie obyło.
+ zawiera wiele zagadnień gramatycznych
+ dostępna jest w wielu księgarniach internetowych oraz na allegro (cena: około 30 zł)
- jest to przede wszystkim podręcznik szkolny, a nie samouczek, zatem przydatny będzie nam  będzie głównie do czytania
- zawiera mało (żeby nie powiedzieć nie zawiera wcale) ćwiczeń gramatycznych (domyślam się, że książka tylko przedstawia zagadnienia, a ćwiczenia dostępne są w zeszycie ćwiczeń)
Podsumowując: nie polecam zakupu tej książki, jeśli macie zamiar uczyć się sami. Przydać się może na kursach językowych i w szkole.

*Mam też książkę i zeszyt ćwiczeń Reflets 3, jednak jeszcze z niej nie korzystałam. Po zapoznaniu się z nią napiszę, co o niej sądzę.

2. Repetytorium tematyczno-leksykalne Français Mariusza Skoraszewskiego. Korzystałam już wcześniej z tej samej serii książek przy okazji nauki angielskiego i hiszpańskiego.



+ dość długie i ciekawe czytanki
+ dialogi w sklepie, w aptece - przygotowuje nas to na rozmowę z rodowitymi Francuzami
+ zawiera informacje o geografii, kulturze, rozrywce we Francji - dotyka zatem nie tylko sfery językowej, ale także kulturowej (a ja to bardzo lubię)
+ jest łatwo dostępne i tanie
- nie zawiera żadnej płyty CD, a przydałaby się - tak dobre repetytoria powinny również dawać możliwość "osłuchania się" z językiem
Podsumowując: idealna opcja dla tych, którzy sami uczą się języka i chcą poszerzyć swoje słownictwo dotyczące życia codziennego. Polecam również przygotowującym się do matury. Sama korzystałam z tych repetytoriów przed maturą z angielskiego i hiszpańskiego.

3. Francuski bez cenzury Berlitza zawiera coś, czego nie znajdziecie w innych książkach - niecenzuralne wyrażenia, slang, dosadne określenia.

http://www.matras.pl/francuski-bez-cenzury-berlitz.html
Po książkę chwyciłam głównie z ciekawości, gdyż wiedziałam, że nie znajdę tam określeń spotykanych w Quebecu. Jeśli interesuje Was francuski z Francji, to na pewno będziecie bardzo zadowoleni.
+ Książka zawiera wiele przykładów na każdą opisywaną rzecz - np. 11 określeń, jakimi można nazywać ukochaną osobę.
+ Książka podzielona jest na działy. Wiele z nich bardzo mi się spodobało - te związane z mediami, modą, rozmowami z bliskimi osobami.
+ Łatwo ją kupić i jest niedroga.
+ Książka jest idealna dla młodzieży - opisane są w niej również skróty używane w SMS-ach i na czatach internetowych.
+ Książka zawiera również ciekawostki dotyczące życia codziennego we Francji.
+ Nagrań wszystkich wyrażeń można posłuchać na stronie wydawnictwa
- Niektóre wyrażenia są niesmaczne (ale trzeba się na to przygotować sięgając po tego typu książkę)
- Mało przydatna poza Francją, a tak naprawdę poza Paryżem, ponieważ autorzy skupiają się często na mowie nastolatków z okolic Paryża - verlan.
Podsumowując: książka dla osób, które chcą mówić nie tylko oficjalnym, książkowym językiem. Polecam szczególnie wyjeżdżającym do Paryża.


poniedziałek, 17 lutego 2014

Mnemotechnics part 2

Jakiś czas temu pisałam o mnemotechnikach, które mogą pomóc w nauce języków obcych (np. takich, dzięki którym zapamiętamy kierunki świata po angielsku).

Oczywiście metoda ta nie sprawdzi się w przypadku każdego uczącego się języków. Wielu przeciwników tych metod twierdzi, że są one nużące, zabierają zbyt wiele czasu lub że są bez sensu. Ja je lubię, używam ich jednak tylko wtedy, kiedy nie mogę czegoś zapamiętać, choć bardzo się staram.

Nigdy nie miałam problemów z zapamiętywaniem długich list słówek, jednak zauważyłam, że te wyrazy, które sobie z czymś skojarzyłam pamiętam najdłużej. A przecież używając skojarzeń również korzystamy z mnemotechnik.
http://www.pinterest.com/pin/186055028325221084/
Jedyną rzeczą, której nigdy nie mogę zapamiętać są numery. Znam jedynie swój numer komórkowy i domowy, wszystkie inne bardzo szybko zapominam. Pamiętam, na jakiej ulicy mieszkają moi znajomi, jednak nigdy nie wiem, pod jakim numerem. Dziś chciałabym przedstawić Wam metodę, która często mi pomaga, gdy staram się zapamiętać jakieś numery, liczby, czy daty.

http://www.pinterest.com/pin/257268197436989333/
Metoda ta polega na skojarzeniu cyfr z przedmiotami i nadaniu im jakiejś historii:
0 - skojarzyć można z jajkiem, balonem, piłką, jabłkiem (powinniście wybrać takie skojarzenia, które będą pasowały do historii, którą ułożycie i takie, które będzie Wam łatwo zapamiętać)
1 - świeca, ołówek, długopis, butelka wina :)
2 - łabędź, wieszak, znak Zorro...
3 - trójkąt, biust :), 3 Bit (taki batonik - dla niewtajemniczonych :))
4 - krzesło, żagiel, nóż
5 - gwiazda pięcioramienna, dłoń
6 - kostka do gry, sześcian, pokój
7 - laska, powiewająca flaga, parasol (odwrócony)
8 - bałwan, okulary, gitara
9 - słuchawka telefoniczna, ślimak

http://www.pinterest.com/pin/419960733974082176/
Powiedzmy, że musimy się nauczyć ciągu cyfr 823154076.
Wymyślam historię:
Bałwan (8) rozmawia z łabędziem (2) o biuście (3) przy butelce wina (1) i przybijają sobie piątkę (5).
Siedzą na krześle (4), jedzą jabłko (0), ukrywają się pod parasolem (7) i grają w kości (6).
Ja już zapamiętałam historię :)
To jeszcze jeden przykład: 26.12.1987 (moja data urodzenia :))
Na wieszaku (2) w moim pokoju (6) rysuję ołówkiem (1) znak Zorro (2).
Na wino (1) umawiam się telefonicznie (9) z moim ziomkiem bałwanem (8), który już jest taki stary, że chodzi o lasce (7).

http://www.pinterest.com/pin/245798092136683747/
A Wy, macie problemy z zapamiętaniem numerów?
***
A little while ago I wrote a post about mnemotechnics that can help you learning foreign languages (for example those, that will make you remember North, West, East, South etc.).

Of course not everyone will be happy with those methods, because everyone learns differently. Those who don't like mnemotechnics usually say that they are boring, take too much time or that they are pointless. I like them but I mostly use them to learn stuff I really cannot remember even if I try hard.

I've never really had problems learning long lists of words but I've noticed, that those words that I was associating with something while learning I remembered easier, faster and for longer. And making those associations is using mnemotechnics, daaaaa :)

http://www.pinterest.com/pin/186055028325221084/
The only thing I have trouble remembering is numbers. I only know my telephone number and my cell number - when someone gives me his/her number I don't even try to remember it - I know it's pointless. Also I know all the street names my friends live on but I never know the number. Maybe someone has the same problem - if yes, this is a post for you :)

http://www.pinterest.com/pin/257268197436989333/
This method is quite easy - to remeber a number you need to associate it with words and than make up a story:

0 - looks like: an egg, baloon, ball, apple (you should choose the one that fits to the story and that will be easy to remember)
1 - candle, pencil, pen, wine bottle :)
2 - swan, hanger, Zorro sign
3 - triangle, boobs :), 3Bit (candy bar)
4 - chair, sail, knife
5 - star, palm
6 - dice, room, cube
7 - cane, flag, upside-down umbrella
8 - snowman, glasses, guitar
9 - snail, telephone handset

http://www.pinterest.com/pin/419960733974082176/
Let's say we need to learn 823154076.
My story:
A snowman (8) is talking to a swan (2) about boobs (3) while drinking some wine (1) and high-fiving (5).
They are sitting on the chairs (4), eating apples (0), hiding under a big umbrella (7) playing some games with a dice (6).

Another example: 26.12.1987 (my birthday :))
On a hanger (2) in my room (6) I'm drawing with my pencil (1) the Zorro's sign (2).
I want to drink some birthday wine (1) so I'm calling (9) my friend - snowman (8), who is really old and he walks with his cane (7).

http://www.pinterest.com/pin/245798092136683747/
Do you have any troubles memorizing numbers?


piątek, 14 lutego 2014

Hokkaido Highway Blues. Hitchhiking Japan - My review

Na świecie są tylko dwa rodzaje ludzi - jedni zostają w domu, a inni tego nie robią. Ci drudzy są ciekawsi. (R. Kipling)
http://www.pinterest.com/pin/201254677071297185/

Powyższe słowa to motto książki o tytule "W drodze na Hokkaido" Willa Fergusona.
Japonia kojarzy się z wieloma rzeczami: z gadżetami, superszybkimi pociągami i kwiatami wiśni... No właśnie. Podobno kwitnące wiśnie to najpiękniejszy obraz, jaki można ujrzeć w Japonii - nie bez powodu nazywana jest przecież "krajem kwitnącej wiśni".


Will Ferguson, młody kanadyjczyk, jako (podobno) pierwszy w historii postanowił wyruszyć śladem kwitnącej wiśni autostopem. Celem jest właściwie sama podróż, ale Will planuje dotrzeć aż na Hokkaido - najbardziej wysuniętą na północ wyspę japońską. Will bardzo ciekawie opisuje swoją przygodę, jest przy tym szczery i zabawny. Jeśli interesuje Was Japonia (u mnie jest w pierwszej 3-ce na liście krajów do zobaczenia :)) to sięgnijcie po tę pozycję. Autor opisuje ludzi, ich zwyczaje, zabawne przygody. Czytałam tę książkę podczas zeszłorocznego Eurotripa i bawiłam się świetnie.

http://www.pinterest.com/pin/89509111318276907/ Góra Fuji

***
"Hokkaido Highway Blues. Hitchhiking Japan" starts with R. Kipling's words that there are two types of people in the world - those who stay at home and those who go out. The second group is more interesting.

http://www.pinterest.com/pin/201254677071297185/
Japan is about a lot of things like funny gadgets, very fast trains, flowering cherry trees...YES! Flowering cherry trees are probably the most beautiful thing to see in Japan - there is a reason why do we call it - the country of flowering cherry trees...


Will Ferguson, young Canadian guy is trying to be the first person in the world (at least that's what he says) to hitchhike through Japan - from the South to the North. He writes about his travel in a very funny and honest way. If you are interested in Japan (it's in top 3 on my MUST SEE list :)) you should read it. Will writes a lot about people, their habits, funny adventures...I was reading this book when I was on Eurotrip last year and I had a lot of fun!

http://www.pinterest.com/pin/89509111318276907/ Fuji mountain

poniedziałek, 10 lutego 2014

Good Bye Lenin!

Berlin :) jabłkowy Radler po prawej :)
Zawsze mam wrażenie, że Berlin, to takie miasto-państwo na terenie Niemiec. Tak jak Watykan czy San Marino na terenie Włoch. Niemcy są dość zachowawczym narodem (przynajmniej na pierwszy rzut oka :)) i raczej preferują porządek, stonowane kolory, ciszę. Berlin jest jednak zupełnie inny - kolorowy, głośny. To taka trochę enklawa artystów.

http://www.pinterest.com/pin/401875966719876650/ Kolorowy Berlin :)
http://www.pinterest.com/pin/401875966719876367/
Stolica Niemiec to raj dla rowerzystów. Na dwóch kółkach da się dojechać praktycznie wszędzie - ścieżki rowerowe są bardzo dobrze wyznaczone. Berlin jest położony na dość płaskim terenie, a kierowcy (nawet taksówkarze) są bardzo mili dla miłośników dwóch kółek. Rower bez problemu można wypożyczyć w wielu miejscach.

http://www.pinterest.com/pin/235524255483027524/
http://www.pinterest.com/pin/479563060292090526/
Tiergarten to idealne miejsce na odpoczynek. Znajduje się w centrum i zajmuje obszar około 200 hektarów.

http://www.pinterest.com/pin/202450945719941640/
Miś jest symbolem Berlina. Jakiś czas temu stworzono w stolicy Niemiec wystawę United Buddy Bears. Zaangażowali się w nią artyści z całego świata i tak powstały kolorowe, ponad 2-metrowe misie, które miały symbolizować różne kraje. Obecnie misie jeżdżą po całym świecie, ale w Berlinie nadal można natknąć się na pamiątki, ozdoby, a także duże misie w stylu United Buddy Bears, które porozstawiane są po mieście.

http://www.pinterest.com/pin/224546731391231946/
Berlińczycy, podobnie jak przedstawiciele innych miast, np. Wiednia, czy też Poznania, postanowili wprowadzić troszkę klimatu "nadmorskiego" w centrum miasta. Nad rzeką znajduje się parę miejsc, gdzie można usiąść na leżaczku i wypić drinka. Oczywiście ta opcja dostępna jest jedynie w wakacje.

W Berlinie urodził się bardzo znany i utalentowany fotograf mody Helmut Newton. Warto wybrać się do Muzeum poświęconego temu artyście - prezentowane są tam jego fotografie, także najbardziej znane akty gwiazd.

http://www.pinterest.com/pin/190136415492070372/ fotografia H.N. dla Vogue Australia, 1964.
Chociaż nie jestem wielką fanką niemieckiej kuchni, nie mogę przejść obojętnie obok budek z kiełbaskami, które stanowią idealną przekąskę podczas zwiedzania. Szybko, tanio i smacznie :) Z Niemiec przywożę zawsze kilka paczek Haribo - jest ich tam ogromny wybór - twórca klasycznych miśków był przecież Niemcem :)

http://www.pinterest.com/pin/29132728810228446/ Poduszki - mięsko :)
Haribo :)

***
Berlin :) Apple Radler on the right :)
I'm always under impression that Berlin is the city-country in Germany like Vatican or San Marino in Italy.
Germans are quite conservative and modest (at least on first sight :)) and they prefere order, simple colors, silence. Berlin is totally different - loud, colorfull. It's a perfect place for all artists.

http://www.pinterest.com/pin/401875966719876650/ colorful Berlin :)
http://www.pinterest.com/pin/401875966719876367/
The capital of Germany is perfect for bikers. You can get everywhere you want by bike - bicycle paths are really well done. Berlin is placed on a flat neighbourhood and the drivers are really nice for the bikers (even the taxi drivers ;)) You can rent a bike in many places.

http://www.pinterest.com/pin/235524255483027524/
http://www.pinterest.com/pin/479563060292090526/
Tiergarten is a perfect place to rest. It's in the middle of Berlin and it quite big - it has around 200 hectares.

http://www.pinterest.com/pin/202450945719941640/
A Bear is a symbol of Berlin. A few years back there was an exhibition United Buddy Bears. Artists from all over the world were preparing 2-meter high bears - every bear was representing another country. Now they are travelling around the world but you can still see bear souvenirs, decorations and big sculptures (looking like United Buddy Bears) that are placed all over Berlin.

http://www.pinterest.com/pin/224546731391231946/
Berliners, like other cities representants (for example Vienna or Poznań habitants) decided to give their city a little "seaside" spirit. In the city center, by the river you can find sunbeds that you can chill on drinking beer or another drinks. Of course this option is only available during summer.

Helmut Newton - fashion photography genious was born in Berlin. There's a museum dedicated to him in Berlin and it's really worth going. They have a lot of photos, also the well known nudes of stars.

http://www.pinterest.com/pin/190136415492070372/ H.N.'s photo for Vogue Australia, 1964.
Even though I'm not a big fan of German cuisine, I really like the sausages stands - they are a perfect snack while visiting the city - cheap, fast, delicious :) When in Germany I always bring a few packs of Haribo - they have a really big choice of them - after all, the creator of the classic Haribo Bears was German!

http://www.pinterest.com/pin/29132728810228446/ Sausage pillows :)
Haribo :)