poniedziałek, 30 czerwca 2014

Food in Canada part 3

Jednym z dań, które bardzo lubię jeść w Kanadzie jest Shepard's pie, znane też jako Cottage pie albo Pâté chinois. Istnieje wiele historii na temat powstania tego dania, a najpopularniejsza mówi, że danie to wymyślili Chińczycy budujący tory kolejowe wzdłuż kraju.

http://www.pinterest.com/pin/243757398550994007/

Jedno jest pewne - było to danie biednych ludzi. I tak, jak każde danie biednych ludzi, które było pyszne (jak pizza, makaron czy sushi), zyskało nowy status i dziś jada je (prawie) każdy Kanadyjczyk :) i nie tylko!

http://www.pinterest.com/pin/68750331781875379/

Danie składa się z mięsa mielonego, kukurydzy i puree ziemniaczanego. Istnieją też podrasowane wersje, albo takie, które mają np. groszek zamiast kukurydzy, najpopularniejsza jest jednak klasyczna wersja.

***
One of the dishes I really like in Canada is Shepard's pie, aka Cottage pie or Pâté chinois. There's a lot of stories about who invented the dish, and one of the most famous is that it was Chinese people building the railways across the country.

http://www.pinterest.com/pin/243757398550994007/

One thing is certain - it was a poor people's dish. And, as most delicious-poor-people's dishes (like pizza, pasta or sushi), it changed its status and became all-the-people's-dish.

http://www.pinterest.com/pin/68750331781875379/

The dish is made of minced meat, corn and mashed potatoes - super simple! You can add some fancy ingredients to this dish or change corn for peas or other veggie, but the original version is the most popular (and the best :)).


środa, 25 czerwca 2014

Food in Canada part 2

Nie wiem, czy ktoś z Was oglądał "How I met your mother"? Jeśli tak, to na pewno znacie żarciki odnośnie Tima Hortonsa...

Zeszłoroczny tłusty czwartek :)

To prawda, w Kanadzie Tim Hortons znajduje się na każdym rogu a Kanadyjczycy uwielbiają kawę, doughnuty, muffiny i wszystko, co można dostać w tej sieciówce.

Mój ulubiony pączek z Tima Hortonsa

Raz na jakiś czas TH organizuje akcje i rozdaje darmowe pączki :) a w niektórych firmach organizowany jest "doughnut day" - darmowe pączki dostępne są dla wszystkich pracowników :)

http://www.pinterest.com/pin/570831321489322849/

Jeśli akurat nie interesuje Was ta sieciówka, możecie dostać pączki w wielu innych miejscach. Redakcja jednego z moich ulubionych blogów (MTL BLOG) wybrała 10 miejsc i 10 pączków, które warto spróbować. Tak, Kanadyjczycy też mają swój tłusty czwartek :) 

http://www.pinterest.com/pin/178877416420158386/

***
I don't know if you're familiar with the show "How I met your mother"? If you are, you probably know all the jokes about Canadians and Tim Horton's...

Last year's doughnut day :)

It's true that in Canada Tim Horton's can be found on almost every corner and Canadians love their coffee, doughnuts, muffins and everything you can buy in this "chain restaurant".

My fav doughnut :)

Sometimes you can get free doughnuts in Tim Horton's :) and in some companies the workers organize "doughnut day" and eat them together :)

http://www.pinterest.com/pin/570831321489322849/

If you're not interested in doughnuts from Tim Horton's, you can buy them in another places. Check out the choice of the redactors of one of my fav blogs (MTL BLOG) here :)

http://www.pinterest.com/pin/178877416420158386/

wtorek, 17 czerwca 2014

Venice, Venice

Wenecja to jedno z miast, które odwiedziliśmy podczas zeszłorocznego Eurotripu. Byłam już w Wenecji kilka razy, dlatego byłam dość sceptycznie nastawiona do tego miasta, jednak mój chłopak jeszcze nie miał okazji tam pojechać, dlatego uznałam, że skoro mamy po drodze, to czemu nie ;)


Wenecja jest baaardzo popularna wśród turystów, w sumie nie ma się czemu dziwić - jest to miasto niezwykłe, bo położone na wodzie. Poza tym, jak chyba każde włoskie miasto jest bardzo ładna i nawet zwykłe domy są warte zobaczenia, nie wspominając już o Katedrze.


Wenecja jest też bardzo droga, w porównaniu do Werony, Florencji, czy mniejszych miast. No ale wiadomo - turystów zawsze da się naciągnąć.




Najlepiej jeść w dzielnicy studenckiej. Zapytajcie o drogę młodych ludzi, na pewno Wam pomogą. Kieliszek dobrego wina wypijecie za 1-2 euro i przy okazji zjecie coś w rodzaju tapas ale w wykonaniu Włochów za 1 euro za sztukę. Albo pyszne kalmary - cała torebka za 3 euro. W innych restauracjach nie będzie dobrego, włoskiego jedzenia, chyba że traficie do knajpki, w której nie ma aż tylu turystów.

Wstęp do Katedry jest darmowy, o ile wybierzecie krótką trasę. W przeciwnym wypadku zapłacicie kilka euro, jednak jest to największy i najładniejszy budynek w Wenecji, więc warto ;) Po zwiedzaniu zobaczcie jeden z najładniejszych widoków w tym mieście - wystarczy iść "za Katedrę".





Polecam szukać noclegów blisko Wenecji, jednak nie na samej wyspie, ponieważ są one bardzo drogie. Autobusy kursują bardzo często, a fajne i niedrogie hotele można znaleźć już 15 min drogi autobusem od wyspy.


Jeśli już będziecie w Wenecji to zgubcie się wśród małych uliczek, na pewno znajdziecie sklep z produktami regionalnymi albo z maskami.

***
Venice is one of the cities we visited last year. I've been there before a few times so I wasn't that excited to go there again but my boyfriend didn't have a chance to see it so since it was on our way anyway I decided to give it a try one more time ;)


Venice is very popular among tourists, but I'm not surprised - it's an extraordinary city, because it's on the water. Also, like any other Italian city it's really pretty and even regular houses are worth seeing, not mentioning the Cathedral.


Venice is also very expensive comparing to Verona, Florence or smaller cities. But everyone knows that the more tourists come, the more expensive it will be.




The best place to eat is student's quarter. You can ask young people how to get there and they'll help you for sure. One glass of wine is 1 or 2 euros, you can eat something like tapas but in Italian version for 1 euro or delicious squids - 1 pack for 3 euros. Restaurants will be quite expensive and not really good - unless you know a place that is not touristic.

You should visit the Cathedral - you can try a short way - it's free or full way. The cost is a few euros but it's the biggest and the nicest building in Venice so it's worth spending a few dimes. After visiting the Duomo, go behind it - you will see a really nice view.





I recommend finding hotels outside the island because it's really expensive there. There's a lot of buses and you can find a good hotel 15 mins away from the island.


Once you're in Venice, get lost among small streets, I'm sure you'll find a nice shop with regional products or a nice shop with masks.



niedziela, 15 czerwca 2014

My new French book

Zawsze kiedy uczę się nowego języka wypróbowuję wiele książek, jednak nie wszystkie zdają egzamin. Dziś chciałabym Wam polecić książkę, która od razu stała się jedną z moich ulubionych.


Autorką książki jest Elisabeth Bourquin Leete, wyd. Barron's.
Podoba mi się prostota, z jaką napisany jest ten podręcznik. Ilustracje są kolorowe, jednak bardzo czytelne. Działy są dobrze przemyślane i inne, niż w większości podręczników.


Książka przyda się osobom, które chcą nauczyć się przede wszystkim komunikowania z innymi. Oczywiście, jest w niej sporo gramatyki, przedstawiona jest ona jednak w bardzo czytelny i zabawny sposób.

Bonusy książki to słowniczek, który zawiera wszystkie niezbędne zwroty i wyrażenia, fiszki, krzyżówki i mapki.



Książka kosztuje około 20$ i można ją kupić np. na amazon.com.

Jeśli nie przekonuje Was ten podręcznik, może zainteresuje Was jeden z przedstawionych przede mnie wcześniej:
część 1
część 2
część 3

:) a czy Wy możecie mi polecić jakieś dobre książki do nauki języka francuskiego?



***
Every time I learn a new language, I try out quite a few books because not all of them are good enough. Today I would like to show you a book that has everything that a good book should have and it immediately became one of my favorite books.


The book's author is Elisabeth Bourquin Leete and it was issued by Barron's. I like the fact that it's really visually simple and clear. It has some colors, but it's still easy to read.


It's going to be handy for people who want to speak French (a little ;)). Of course there's a few grammar issues but not too much and it's really easy to understand and learn.

Bonuses: a small dictionary with all important words, fun puzzles, maps and flashcards.



If you want to see some of the books I wrote about before:
part 1
part 2
part 3

I'll be happy get feedback from you - what books do you like? :)

poniedziałek, 9 czerwca 2014

IEC czyli 'i co ja robię tu'

Wielu znajomych pytało mnie, jak ja się w ogóle w tej Kanadzie znalazłam i co trzeba zrobić, żeby móc wyjechać do pracy do Kraju Liścia Klonowego, dlatego postanowiłam napisać o tym post - może ktoś jeszcze poczuje chęć wyjazdu za ocean :)

Program, o którym dziś będzie mowa nazywa się International Experience Canada (IEC). Ta inicjatywa daje możliwość wyjazdu do Kanady na rok - w tym czasie możemy pracować gdzie chcemy i ile chcemy (albo też ile nam się uda ;)).

O IEC można poczytać tutaj, ja natomiast powiem Wam, jak to wyglądało w moim przypadku i z mojej perspektywy.

ETAP PIERWSZY 

Zacznę od tego, że inicjatywa IEC to tak naprawdę 3 różne programy:

1. Program Pracy Wakacyjnej - open work permit na rok, możemy pracować gdzie chcemy i ile chcemy

2. Rozwój Zawodowy - żeby wyjechać na IEC na RZ trzeba mieć zaświadczenie od konkretnego pracodawcy i można pracować przez rok tylko w tym miejscu

3. Staż / Praktyka - inicjatywa dla studentów, taką praktykę trzeba sobie wcześniej załatwić i mieć dokument od pracodawcy

Żeby wyjechać na IEC trzeba być w wieku od 18 do 35 lat (w momencie składania aplikacji).

Dokumenty potrzebne na tym etapie:

  • skan pierwszej strony PASZPORTU BIOMETRYCZNEGO (ta strona, na której są dane i zdjęcie). Od razu zaznaczam, że NIE może być to zwykły paszport, musi być to paszport biometryczny, ponieważ osoby bez takiego paszportu nie mogą wjechać do Kanady nawet jako turyści - chyba że mają wizę turystyczną. Nie polecam też zostawiania tej sprawy na ostatnią chwilę, bo w tym roku wielu osobom nie udało się wyjechać właśnie dlatego, że za późno zabrały się za wyrabianie paszportu.
  • CV (na stronie IEC jest dokładny wzór jak to ma wyglądać)
  • 150$ - tyle kosztuje uczestnictwo w programie. 
Ambasada Polski w porozumieniu z kanadyjską otwiera inicjatywę IEC co roku, od bodajże 4 lat. Program startuje najczęściej w lutym (niestety w tym roku troszkę im się omsknęło, w rezultacie czego na otwarcie czekałam 3 miesiące - ruszyli dopiero 8 kwietnia...) a o tym, kiedy ruszy informują na stronie, do której podałam linka powyżej. Zazwyczaj pod koniec grudnia lub w styczniu pojawia się informacja kiedy dokładnie program ma ruszyć. W 2014 miało być to niby po 31.01, ale jak już wspominałam dopiero 8 kwietnia udało im się rozpocząć rekrutację.

Pierwszy etap jest tak naprawdę etapem najtrudniejszym (bo to od niego zależy co będzie dalej). Może nie jest to etap skomplikowany, ale na pewno najbardziej stresujący, a to dlatego, że obowiązuje zasada "kto pierwszy, ten lepszy", a zatem pół Polski czatuje przed komputerami... Strona ładuje się baaardzo wolno, a poza tym ma się świadomość, że liczba miejsc jest ograniczona. W tym roku było 625 miejsc na PPW (w 2013 było ich 650), 75 na RZ i 50 na Staż. 

Jak już w końcu otworzą program, to musimy utworzyć konto (Kompass login), a następnie się zalogować i odpowiedzieć na pytania. Niestety nie ma możliwości utworzenia konta wcześniej i wysłania aplikacji w momencie otworzenia programu. Pytania są podzielone na kilka części, warto mieć przy sobie paszport, ponieważ wszystkie dane muszą się zgadzać z tymi w paszporcie. Ręce trzęsły mi się niemiłosiernie, w dodatku świadomość, że w innych krajach miejsca zniknęły w 6 minut była naprawdę przerażająca. 

Po wysłaniu aplikacji otrzymujemy numer WTN i już właściwie wiemy, czy się dostaliśmy. Mój numer wyglądał jakoś tak: 0000000000000000012, widziałam więc, że jestem 12 i miejsce mam raczej zapewnione. Miejsca zniknęły po 15 minutach. Po kilku minutach otrzymałam wiadomość w Kompass, że muszę załączyć dokumenty oraz zapłacić 150$. Płaciłam kartą, więc już po kilku godzinach otrzymałam informację, że płatność przeszła. 

Teoretycznie ambasada ma 2 tygodnie na wysłanie informacji, czy przeszliśmy 1 etap (czy dokumenty się zgadzają, czy zapłaciliśmy itd). Ja otrzymałam informację dużo szybciej, chyba po 4 dniach, dlatego warto być jednym z pierwszych i wysyłać wszystko od razu, jak pojawi się informacja - to skraca czas oczekiwania.

* W związku z tym, że chciałam polecieć do Kanady 2 maja, poleciałam jako turystka i dopiero w Montrealu złożyłam dokumenty na drugi etap.

ETAP DRUGI

Ten etap nie podlega już pod ambasadę Polski, a pod władze Kanady. Na tę stronę logują się wszyscy, którzy składają papiery na IEC - czyli ludzie z całego świata (lista krajów z inicjatywą IEC znajduje się na stronie IEC), a zatem ta strona ładuje się jeszcze wolniej, niż strona IEC, o której już wcześniej pisałam.

Najpierw trzeba się zalogować do systemu (MyCIC). Polecam zapisanie sobie pytań pomocniczych na karteczce, bo za każdym razem jak będziemy się logować to system zapyta o jedno z nich. Podobno jak się zapomni któregoś pytania, to trzeba pisać miliony maili i się stresować, co oczywiście opóźnia cały proces jeszcze bardziej.

Dokumenty potrzebne na tym etapie:
  • skan wszystkich stron paszportu, na których znajduje się jakakolwiek wiza, pieczątka, czy informacja (połączone w jeden plik PDF)
  • 3 dokumenty, które pobiera się ze strony, na którą się logujemy
  • zdjęcie paszportowe (wymiary i dokładne wytyczne jak ma to zdjęcie wyglądać podane są na stronie)
  • zaświadczenie o niekaralności przetłumaczone na angielski lub francuski u tłumacza przysięgłego - zaświadczenie z Polski i z każdego kraju, w którym przebywało się przynajmniej 6 miesięcy po ukończeniu 18 roku życia. Mieszkałam w Chorwacji przez rok, dlatego musiałam zdobyć zaświadczenie z tego kraju - był to proces dość trudny, bo nie można im po prostu wysłać dokumentów, ponieważ trzeba pobrać jakiś druk na poczcie i go wypełnić, a taki druk dostępny jest tylko na miejscu. Na szczęście moja koleżanka Matija zdobyła dla mnie zaświadczenie, za co będę jej wdzięczna do końca życia, bo w przeciwnym wypadku musiałabym pojechać do Zagrzebia tylko po to, żeby zdobyć zaświadczenie o niekaralności...Zaświadczenie to musiałam przetłumaczyć z chorwackiego na polski, a potem z polskiego na angielski i załączyć jako jeden plik. 
  • CV (ja wysłałam to samo, co w pierwszym etapie)
Po złożeniu wszystkich dokumentów czeka się na decyzję do 40 dni (jeśli się nie mylę). Ja miałam informację po tygodniu. Kanadyjczycy są na tyle mili, że wysyłają informację zwrotną nawet jeśli się nie dostaniemy. Jeśli nam się uda, to otrzymamy list, który na granicy zamienia się w open work permit.

Z tego, co kojarzę, to prawie wszyscy się dostali. Jedyne odmowne decyzje były w przypadku osób, które "przesiedziały" wizę w jakimś kraju albo były karane. Ale jeśli macie czyste papiery, to nie ma powodów do obaw :)

ETAP TRZECI

Etap trzeci to przyjazd do Kanady.

Dokumenty potrzebne na tym etapie:
  • zaświadczenie, że mamy 2500$ (lub ekwiwalent w złotówkach), aby móc się utrzymać w Kanadzie zanim znajdziemy pracę (swoją drogą te 2500$ to mało, jak na kanadyjskie warunki. Trzeba mieć dużo więcej oszczędności lub nadzieję, że szybko znajdzie się pracę). Wystarczy zrobić PrintScreen ze stroną naszego konta bankowego.
  • ubezpieczenie na rok (jeśli nie będzie ono wystawione na rok, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że otrzymamy wizę tylko do dnia, do którego jest ono ważne). Polecam ubezpieczenie Planeta Młodych, z którego sama korzystam. Jest to chyba najtańsza opcja (najtańsza, jaką znalazłam, inne, konkurencyjne firmy oferowały ubezpieczenie za 2000 zł) - ubezpieczenie obejmujące cały świat (z włączeniem sportów ekstremalnych) kosztuje 260 zł. Wystawiane jest od razu w języku polskim i angielskim, więc nie ma problemu na granicy.
  • bilet powrotny (którego nie da się kupić rok wcześniej, więc można przedstawić środki na kupno takiego biletu, ew. bilet otwarty lub taki, który można przebukować).
  • list, który otrzymaliśmy w drugim etapie.
Na granicy nie miałam żadnych problemów, bardzo miła pani zapytała, jak mi pomóc, wręczyłam jej list oraz ubezpieczenie i PrtSc mojego konta bankowego, a ona po 10 minutach oddała mi papiery i paszport, w którym już była moja wiza :) Pani zaznaczyła, że mogę pracować wszędzie, poza miejscami, w których miałabym kontakt z dziećmi lub związanymi z opieką medyczną. Aby móc pracować w takim miejscu należy wykonać dodatkowe badanie medyczne u lekarza. Jako, że zajmowanie się młodzieżą lub chorymi to nie moja działka, postanowiłam więc nie wykonywać tych badań ;)

*Wydaje mi się (ale nie jestem pewna), że jeśli mieszkało się przez 6 miesięcy (lub dłużej) w kraju podwyższonego ryzyka, to wtedy też trzeba wykonać to badanie. 

Uffff, to najdłuższy post w historii tego bloga, mam nadzieję, że udało mi się przedstawić wszystko w miarę czytenie :) Jeśli macie jakieś pytania, to zapraszam do komentowania!



piątek, 6 czerwca 2014

Canadian squirrels

Kanadyjskie wiewiórki są naprawdę śmieszne, szczególnie dla kogoś, kto przywykł do polskich wiewiórek :)


Te, które mieszkają w Montrealu są szare, dużo większe i grubsze od naszych wiewiór, mają bardziej puszyste ogony i futro. Są również bardzo bezczelne, hasają blisko ludzi.

http://www.pinterest.com/pin/433541901599173110/
W Polsce wszyscy lubią wiewiórki, bo uważane są za słodkie, puchate stworzenia. W Montrealu jest ich tyle, że zostały przez niektórych nazwane "ładniejszymi szczurami" :) Wiewiórki wchodzą na strych lub do piwnicy i wyjadają wszystko co znajdą, a także niszczą meble.


Nasze wiewiórki są chyba lepiej wychowane ;) Zawsze (ku zdziwieniu Kanadyjczyków) reaguję bardzo pozytywnie na te zwierzaki :)

http://www.pinterest.com/pin/380835712211396393/

***
Canadian squirrels are really funny for a Polish person that is used to ginger squirrels. :)


Those in Montreal are grey, much bigger and fatter that our squirrels, their fur and tail is more fluffy. They are also really cheeky and they are not afraid of people.

http://www.pinterest.com/pin/433541901599173110/
In Poland we love squirrels, people always say they are cute, fluffy creatures. In Montreal there's plenty of them and I've heard people calling them "prettier rats" ;) Squirrels often attack attics and basements, eating everything they can find and destroying furniture.


Our squirrels are well behaved ;) That's why I always react positively when I see them which is strange for some Canadians ;)