poniedziałek, 9 czerwca 2014

IEC czyli 'i co ja robię tu'

Wielu znajomych pytało mnie, jak ja się w ogóle w tej Kanadzie znalazłam i co trzeba zrobić, żeby móc wyjechać do pracy do Kraju Liścia Klonowego, dlatego postanowiłam napisać o tym post - może ktoś jeszcze poczuje chęć wyjazdu za ocean :)

Program, o którym dziś będzie mowa nazywa się International Experience Canada (IEC). Ta inicjatywa daje możliwość wyjazdu do Kanady na rok - w tym czasie możemy pracować gdzie chcemy i ile chcemy (albo też ile nam się uda ;)).

O IEC można poczytać tutaj, ja natomiast powiem Wam, jak to wyglądało w moim przypadku i z mojej perspektywy.

ETAP PIERWSZY 

Zacznę od tego, że inicjatywa IEC to tak naprawdę 3 różne programy:

1. Program Pracy Wakacyjnej - open work permit na rok, możemy pracować gdzie chcemy i ile chcemy

2. Rozwój Zawodowy - żeby wyjechać na IEC na RZ trzeba mieć zaświadczenie od konkretnego pracodawcy i można pracować przez rok tylko w tym miejscu

3. Staż / Praktyka - inicjatywa dla studentów, taką praktykę trzeba sobie wcześniej załatwić i mieć dokument od pracodawcy

Żeby wyjechać na IEC trzeba być w wieku od 18 do 35 lat (w momencie składania aplikacji).

Dokumenty potrzebne na tym etapie:

  • skan pierwszej strony PASZPORTU BIOMETRYCZNEGO (ta strona, na której są dane i zdjęcie). Od razu zaznaczam, że NIE może być to zwykły paszport, musi być to paszport biometryczny, ponieważ osoby bez takiego paszportu nie mogą wjechać do Kanady nawet jako turyści - chyba że mają wizę turystyczną. Nie polecam też zostawiania tej sprawy na ostatnią chwilę, bo w tym roku wielu osobom nie udało się wyjechać właśnie dlatego, że za późno zabrały się za wyrabianie paszportu.
  • CV (na stronie IEC jest dokładny wzór jak to ma wyglądać)
  • 150$ - tyle kosztuje uczestnictwo w programie. 
Ambasada Polski w porozumieniu z kanadyjską otwiera inicjatywę IEC co roku, od bodajże 4 lat. Program startuje najczęściej w lutym (niestety w tym roku troszkę im się omsknęło, w rezultacie czego na otwarcie czekałam 3 miesiące - ruszyli dopiero 8 kwietnia...) a o tym, kiedy ruszy informują na stronie, do której podałam linka powyżej. Zazwyczaj pod koniec grudnia lub w styczniu pojawia się informacja kiedy dokładnie program ma ruszyć. W 2014 miało być to niby po 31.01, ale jak już wspominałam dopiero 8 kwietnia udało im się rozpocząć rekrutację.

Pierwszy etap jest tak naprawdę etapem najtrudniejszym (bo to od niego zależy co będzie dalej). Może nie jest to etap skomplikowany, ale na pewno najbardziej stresujący, a to dlatego, że obowiązuje zasada "kto pierwszy, ten lepszy", a zatem pół Polski czatuje przed komputerami... Strona ładuje się baaardzo wolno, a poza tym ma się świadomość, że liczba miejsc jest ograniczona. W tym roku było 625 miejsc na PPW (w 2013 było ich 650), 75 na RZ i 50 na Staż. 

Jak już w końcu otworzą program, to musimy utworzyć konto (Kompass login), a następnie się zalogować i odpowiedzieć na pytania. Niestety nie ma możliwości utworzenia konta wcześniej i wysłania aplikacji w momencie otworzenia programu. Pytania są podzielone na kilka części, warto mieć przy sobie paszport, ponieważ wszystkie dane muszą się zgadzać z tymi w paszporcie. Ręce trzęsły mi się niemiłosiernie, w dodatku świadomość, że w innych krajach miejsca zniknęły w 6 minut była naprawdę przerażająca. 

Po wysłaniu aplikacji otrzymujemy numer WTN i już właściwie wiemy, czy się dostaliśmy. Mój numer wyglądał jakoś tak: 0000000000000000012, widziałam więc, że jestem 12 i miejsce mam raczej zapewnione. Miejsca zniknęły po 15 minutach. Po kilku minutach otrzymałam wiadomość w Kompass, że muszę załączyć dokumenty oraz zapłacić 150$. Płaciłam kartą, więc już po kilku godzinach otrzymałam informację, że płatność przeszła. 

Teoretycznie ambasada ma 2 tygodnie na wysłanie informacji, czy przeszliśmy 1 etap (czy dokumenty się zgadzają, czy zapłaciliśmy itd). Ja otrzymałam informację dużo szybciej, chyba po 4 dniach, dlatego warto być jednym z pierwszych i wysyłać wszystko od razu, jak pojawi się informacja - to skraca czas oczekiwania.

* W związku z tym, że chciałam polecieć do Kanady 2 maja, poleciałam jako turystka i dopiero w Montrealu złożyłam dokumenty na drugi etap.

ETAP DRUGI

Ten etap nie podlega już pod ambasadę Polski, a pod władze Kanady. Na tę stronę logują się wszyscy, którzy składają papiery na IEC - czyli ludzie z całego świata (lista krajów z inicjatywą IEC znajduje się na stronie IEC), a zatem ta strona ładuje się jeszcze wolniej, niż strona IEC, o której już wcześniej pisałam.

Najpierw trzeba się zalogować do systemu (MyCIC). Polecam zapisanie sobie pytań pomocniczych na karteczce, bo za każdym razem jak będziemy się logować to system zapyta o jedno z nich. Podobno jak się zapomni któregoś pytania, to trzeba pisać miliony maili i się stresować, co oczywiście opóźnia cały proces jeszcze bardziej.

Dokumenty potrzebne na tym etapie:
  • skan wszystkich stron paszportu, na których znajduje się jakakolwiek wiza, pieczątka, czy informacja (połączone w jeden plik PDF)
  • 3 dokumenty, które pobiera się ze strony, na którą się logujemy
  • zdjęcie paszportowe (wymiary i dokładne wytyczne jak ma to zdjęcie wyglądać podane są na stronie)
  • zaświadczenie o niekaralności przetłumaczone na angielski lub francuski u tłumacza przysięgłego - zaświadczenie z Polski i z każdego kraju, w którym przebywało się przynajmniej 6 miesięcy po ukończeniu 18 roku życia. Mieszkałam w Chorwacji przez rok, dlatego musiałam zdobyć zaświadczenie z tego kraju - był to proces dość trudny, bo nie można im po prostu wysłać dokumentów, ponieważ trzeba pobrać jakiś druk na poczcie i go wypełnić, a taki druk dostępny jest tylko na miejscu. Na szczęście moja koleżanka Matija zdobyła dla mnie zaświadczenie, za co będę jej wdzięczna do końca życia, bo w przeciwnym wypadku musiałabym pojechać do Zagrzebia tylko po to, żeby zdobyć zaświadczenie o niekaralności...Zaświadczenie to musiałam przetłumaczyć z chorwackiego na polski, a potem z polskiego na angielski i załączyć jako jeden plik. 
  • CV (ja wysłałam to samo, co w pierwszym etapie)
Po złożeniu wszystkich dokumentów czeka się na decyzję do 40 dni (jeśli się nie mylę). Ja miałam informację po tygodniu. Kanadyjczycy są na tyle mili, że wysyłają informację zwrotną nawet jeśli się nie dostaniemy. Jeśli nam się uda, to otrzymamy list, który na granicy zamienia się w open work permit.

Z tego, co kojarzę, to prawie wszyscy się dostali. Jedyne odmowne decyzje były w przypadku osób, które "przesiedziały" wizę w jakimś kraju albo były karane. Ale jeśli macie czyste papiery, to nie ma powodów do obaw :)

ETAP TRZECI

Etap trzeci to przyjazd do Kanady.

Dokumenty potrzebne na tym etapie:
  • zaświadczenie, że mamy 2500$ (lub ekwiwalent w złotówkach), aby móc się utrzymać w Kanadzie zanim znajdziemy pracę (swoją drogą te 2500$ to mało, jak na kanadyjskie warunki. Trzeba mieć dużo więcej oszczędności lub nadzieję, że szybko znajdzie się pracę). Wystarczy zrobić PrintScreen ze stroną naszego konta bankowego.
  • ubezpieczenie na rok (jeśli nie będzie ono wystawione na rok, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że otrzymamy wizę tylko do dnia, do którego jest ono ważne). Polecam ubezpieczenie Planeta Młodych, z którego sama korzystam. Jest to chyba najtańsza opcja (najtańsza, jaką znalazłam, inne, konkurencyjne firmy oferowały ubezpieczenie za 2000 zł) - ubezpieczenie obejmujące cały świat (z włączeniem sportów ekstremalnych) kosztuje 260 zł. Wystawiane jest od razu w języku polskim i angielskim, więc nie ma problemu na granicy.
  • bilet powrotny (którego nie da się kupić rok wcześniej, więc można przedstawić środki na kupno takiego biletu, ew. bilet otwarty lub taki, który można przebukować).
  • list, który otrzymaliśmy w drugim etapie.
Na granicy nie miałam żadnych problemów, bardzo miła pani zapytała, jak mi pomóc, wręczyłam jej list oraz ubezpieczenie i PrtSc mojego konta bankowego, a ona po 10 minutach oddała mi papiery i paszport, w którym już była moja wiza :) Pani zaznaczyła, że mogę pracować wszędzie, poza miejscami, w których miałabym kontakt z dziećmi lub związanymi z opieką medyczną. Aby móc pracować w takim miejscu należy wykonać dodatkowe badanie medyczne u lekarza. Jako, że zajmowanie się młodzieżą lub chorymi to nie moja działka, postanowiłam więc nie wykonywać tych badań ;)

*Wydaje mi się (ale nie jestem pewna), że jeśli mieszkało się przez 6 miesięcy (lub dłużej) w kraju podwyższonego ryzyka, to wtedy też trzeba wykonać to badanie. 

Uffff, to najdłuższy post w historii tego bloga, mam nadzieję, że udało mi się przedstawić wszystko w miarę czytenie :) Jeśli macie jakieś pytania, to zapraszam do komentowania!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz