Cześć!
Prawdziwy podróżnik to taki, który jeździ stopem, podróżuje z wielkim plecakiem, śpi w najlepszym wypadku w jak najtańszym hostelu i za wszelką cenę omija turystów. Bo przecież prawdziwy podróżnik to nie turysta. On brzydzi się wszelkim luksusem. Nie jada w restauracjach i nie sypia w hotelach.
Nie wiem dlaczego, ale ostatnio bardzo często spotykam się z takimi opiniami wśród Polaków.
Dlaczego się z tym nie zgadzam? Otóż.
1) Nie istnieje żaden wyznacznik bycia podróżnikiem.
Każdy, kto podróżuje jest podróżnikiem, a każdy, kto przebywa poza granicami swojego kraju (i nie jest obywatelem tego drugiego kraju) jest turystą.
2) Każdy podróżuje tak, jak lubi.
Nie lubię jeździć na stopa. Denerwuje mnie kilkugodzinne czekanie, aż ktoś w końcu się zlituje i pozwoli mi wsiąść do swojego samochodu. Nie chodzi o kwestię bezpieczeństwa, bo równie dobrze można zginąć w katastrofie lotniczej albo w wypadku jadąc autobusem. Dawno temu byłam harcerką i zdarzało mi się podróżować stopem - nigdy tego nie lubiłam. No ale też nie każdy lubi latać samolotem. Ja uwielbiam.
3) Hotel, hostel czy couchsurfing?
Wszystkie opcje wydają mi się świetne. Jeśli masz okazję za niewielkie pieniądze (czytaj: mieszczące się w Twoim budżecie) spać w ładnym, czystym hotelu, to dlaczego nie? Jeśli nie możesz znaleźć taniego noclegu w hotelu, to zawsze są hostele, które oferują naprawdę tanie noclegi. Jeśli Twój budżet wyjazdowy jest niewielki, a w dodatku lubisz poznawać nowych ludzi, szczególnie zza granicy (darmowe konwersacje chociażby z języka angielskiego, bo większość couchsurferów zna ten język) to couchsurfing jest idealną opcją dla Ciebie. I wcale nie uważam, że jeśli śpisz w hotelu, to jesteś gorszym podróżnikiem. Jesteś takim samym podróżnikiem, po prostu masz większy budżet na wyjazd.
4) Restauracje.
No dobrze. Jadanie w restauracjach jest zazwyczaj droższe, niż przygotowywanie potraw samemu. Ale kompletną głupotą jest dla mnie chodzenie do supermarketu i gotowanie w domu każdego dnia na wyjeździe. Jedzenie nieodzownie łączy się z kulturą, dlatego nie wyobrażam sobie pojechać np. do Indonezji, Chorwacji, czy Włoch i nie pójść choć raz do restauracji, która serwuje tradycyjne potrawy. I wcale nie mam na myśli restauracji z trzema gwiazdkami Michelin. Ale istnieją przecież standy na ulicach, gdzie ludzie sprzedają pyszne potrawy za naprawdę niewielkie pieniądze. Kilka przykładów z moich tegorocznych podróży:
- Wenecja (relatywnie drogie miasto), dzielnica studencka - niejedna knajpka serwuje tzw. finger food za 1 euro. Do tego pyszne wino również w cenie 1 euro. Duża paczka smażonych kalmarów - 3 euro.
- Werona - pyszna pizza (ogromna) za około 15 euro. Najadły się nią 3 osoby (w tym dwóch chłopaków).
- Malang - w Indonezji można znaleźć naprawdę pyszne (i tanie jedzenie) na ulicy - obiad dla trzech osób (np. ryż, szaszłyczki i sos orzechowy) za około 10 zł.
5) Miejsca turystyczne.
No dobrze, ja też nie lubię tłumów i czekania w kolejce. Zdecydowanie preferuję odwiedzać mniej znane miejsca. Ale nie wyobrażam sobie pojechać do Peru i nie zobaczyć Machu Picchu. Albo do Toronto i nie zobaczyć wodospadu Niagara. Jeśli chodzi o muzea, to zdecydowanie polecam takie, które są naprawdę ciekawe. Omijam wszelkie muzea wojskowe, bo najzwyczajniej w świecie mnie nie interesują. Wolę przejść się uliczkami miasta i porozmawiać z napotkanymi osobami. Zapytać, co warto zjeść i gdzie warto pójść - przecież oni wiedzą to najlepiej.
Bycie podróżnikiem, czy bycie turystą nie zależy od zasobności Twojego portfela. Jeśli lubisz wyjeżdżać na zorganizowane wyjazdy do 5-gwiazdkowych hoteli, to wyjeżdżaj. Jeśli lubisz jeżdzić stopem i spać za darmo - rób to dalej. Każdy typ podróżowania ma swoje plusy. Ważne, by znaleźć taki, jaki nam najbardziej odpowiada.
A Wy, jak lubicie podróżować?
***
Hello!
A real traveller hitchhikes, travels with a big bagpack, sleeps (in the best case scenario) in the cheapest hostel and at all costs avoids turists. Because a real traveller is NOT a turist. He despises luxuries. He doesn't eat in restaurants and he doesn't sleep in hotels.
Why do I disagree?
1) There is no definition of a real traveller.
Everyone who travels is a traveller and all the people who are outside their own country are turists (unless they have a double citizenship).
2) People travel the way they like.
I don't like hitchhiking. I am getting really pissed when I have to wait for hours until someone finally lets me in his car. Once upon a time I used to be a girl scout and I did hitchhike couple of times - I never liked it. But, some people hate flying - I love it.
3) Hotel, hostel or couchsurfing?
All the options sound great. If you have an opportunity to sleep in a nice, clean hotel and it will be cheap (by cheap I mean cheap for your budget) - why not? If you can't find any nice and cheap hotel, you can always stay in a hostel. If your travelling budget is really small and you like meeting new people, especially from abroad (free language lessons!) then couchsurfing is a perfect option for you. I don't think that sleeping in a hotel makes you a worse traveller - you just have a bigger budget, that's it.
4) Restaurants.
OK. Eating in restaurants is usually much more expensive than preparing food at home. But I think it's totally stupid to travel and cook everyday. Every country has its national dishes and I cannot imagine going to, for example, Indonesia, Croatia or Italy and not going to a restaurant at least once.
Don't get me wrong - I am not talking about restaurants with 3 Michelin stars. But every city has some nice and cheap restaurants that serve traditional food.
Some examples from my recent trips:
- Venice (a relatively expensive city), student's quarter - a lot of places serve finger food (1 euro) and house wine (1 euro per glass). Big bag of fried calamari - 3 euros.
- Verona - delicious pizza (and huuuge) - around 15 euros. Dinner for 3!
- Malang - in Indonesia it's really easy to buy delicious and cheap food on the street. Dinner for 3 - around 2,5 euros.
5) Turistic places.
OK, I hate traffic and waiting in queues. I prefere visiting less famous places. But I cannot imagine going to Peru and not seing Machu Picchu. Or going to Toronto and not seing Niagara falls. When it comes to museums I definitely recommend unique museums. I don't like watching the same stuff for 10th time - I would rather take a walk and meet natives. They can always recommend you great restaurants or places you just cannot miss. Who knows better than people who live in those places forever?
Being a traveller or a turist doesn't have anything to do with your budget. If you like going on organized vacations in 5* hotels - do it. If you like hitchhiking and couchsurfing - do your thing. Every type of travelling has its advantages and disadvantages. The important part is finding the way you like doing it.
And how do you travel?
Prawdziwy podróżnik to taki, który jeździ stopem, podróżuje z wielkim plecakiem, śpi w najlepszym wypadku w jak najtańszym hostelu i za wszelką cenę omija turystów. Bo przecież prawdziwy podróżnik to nie turysta. On brzydzi się wszelkim luksusem. Nie jada w restauracjach i nie sypia w hotelach.
Nie wiem dlaczego, ale ostatnio bardzo często spotykam się z takimi opiniami wśród Polaków.
Dlaczego się z tym nie zgadzam? Otóż.
1) Nie istnieje żaden wyznacznik bycia podróżnikiem.
Każdy, kto podróżuje jest podróżnikiem, a każdy, kto przebywa poza granicami swojego kraju (i nie jest obywatelem tego drugiego kraju) jest turystą.
2) Każdy podróżuje tak, jak lubi.
Nie lubię jeździć na stopa. Denerwuje mnie kilkugodzinne czekanie, aż ktoś w końcu się zlituje i pozwoli mi wsiąść do swojego samochodu. Nie chodzi o kwestię bezpieczeństwa, bo równie dobrze można zginąć w katastrofie lotniczej albo w wypadku jadąc autobusem. Dawno temu byłam harcerką i zdarzało mi się podróżować stopem - nigdy tego nie lubiłam. No ale też nie każdy lubi latać samolotem. Ja uwielbiam.
3) Hotel, hostel czy couchsurfing?
Wszystkie opcje wydają mi się świetne. Jeśli masz okazję za niewielkie pieniądze (czytaj: mieszczące się w Twoim budżecie) spać w ładnym, czystym hotelu, to dlaczego nie? Jeśli nie możesz znaleźć taniego noclegu w hotelu, to zawsze są hostele, które oferują naprawdę tanie noclegi. Jeśli Twój budżet wyjazdowy jest niewielki, a w dodatku lubisz poznawać nowych ludzi, szczególnie zza granicy (darmowe konwersacje chociażby z języka angielskiego, bo większość couchsurferów zna ten język) to couchsurfing jest idealną opcją dla Ciebie. I wcale nie uważam, że jeśli śpisz w hotelu, to jesteś gorszym podróżnikiem. Jesteś takim samym podróżnikiem, po prostu masz większy budżet na wyjazd.
4) Restauracje.
No dobrze. Jadanie w restauracjach jest zazwyczaj droższe, niż przygotowywanie potraw samemu. Ale kompletną głupotą jest dla mnie chodzenie do supermarketu i gotowanie w domu każdego dnia na wyjeździe. Jedzenie nieodzownie łączy się z kulturą, dlatego nie wyobrażam sobie pojechać np. do Indonezji, Chorwacji, czy Włoch i nie pójść choć raz do restauracji, która serwuje tradycyjne potrawy. I wcale nie mam na myśli restauracji z trzema gwiazdkami Michelin. Ale istnieją przecież standy na ulicach, gdzie ludzie sprzedają pyszne potrawy za naprawdę niewielkie pieniądze. Kilka przykładów z moich tegorocznych podróży:
- Wenecja (relatywnie drogie miasto), dzielnica studencka - niejedna knajpka serwuje tzw. finger food za 1 euro. Do tego pyszne wino również w cenie 1 euro. Duża paczka smażonych kalmarów - 3 euro.
- Werona - pyszna pizza (ogromna) za około 15 euro. Najadły się nią 3 osoby (w tym dwóch chłopaków).
- Malang - w Indonezji można znaleźć naprawdę pyszne (i tanie jedzenie) na ulicy - obiad dla trzech osób (np. ryż, szaszłyczki i sos orzechowy) za około 10 zł.
5) Miejsca turystyczne.
No dobrze, ja też nie lubię tłumów i czekania w kolejce. Zdecydowanie preferuję odwiedzać mniej znane miejsca. Ale nie wyobrażam sobie pojechać do Peru i nie zobaczyć Machu Picchu. Albo do Toronto i nie zobaczyć wodospadu Niagara. Jeśli chodzi o muzea, to zdecydowanie polecam takie, które są naprawdę ciekawe. Omijam wszelkie muzea wojskowe, bo najzwyczajniej w świecie mnie nie interesują. Wolę przejść się uliczkami miasta i porozmawiać z napotkanymi osobami. Zapytać, co warto zjeść i gdzie warto pójść - przecież oni wiedzą to najlepiej.
Bycie podróżnikiem, czy bycie turystą nie zależy od zasobności Twojego portfela. Jeśli lubisz wyjeżdżać na zorganizowane wyjazdy do 5-gwiazdkowych hoteli, to wyjeżdżaj. Jeśli lubisz jeżdzić stopem i spać za darmo - rób to dalej. Każdy typ podróżowania ma swoje plusy. Ważne, by znaleźć taki, jaki nam najbardziej odpowiada.
A Wy, jak lubicie podróżować?
Pyszna pizza prosto z Włoch :) Delicious pizza straight from Italy :) URL: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/d3/Supreme_pizza.jpg |
***
Hello!
A real traveller hitchhikes, travels with a big bagpack, sleeps (in the best case scenario) in the cheapest hostel and at all costs avoids turists. Because a real traveller is NOT a turist. He despises luxuries. He doesn't eat in restaurants and he doesn't sleep in hotels.
Why do I disagree?
1) There is no definition of a real traveller.
Everyone who travels is a traveller and all the people who are outside their own country are turists (unless they have a double citizenship).
2) People travel the way they like.
I don't like hitchhiking. I am getting really pissed when I have to wait for hours until someone finally lets me in his car. Once upon a time I used to be a girl scout and I did hitchhike couple of times - I never liked it. But, some people hate flying - I love it.
3) Hotel, hostel or couchsurfing?
All the options sound great. If you have an opportunity to sleep in a nice, clean hotel and it will be cheap (by cheap I mean cheap for your budget) - why not? If you can't find any nice and cheap hotel, you can always stay in a hostel. If your travelling budget is really small and you like meeting new people, especially from abroad (free language lessons!) then couchsurfing is a perfect option for you. I don't think that sleeping in a hotel makes you a worse traveller - you just have a bigger budget, that's it.
4) Restaurants.
OK. Eating in restaurants is usually much more expensive than preparing food at home. But I think it's totally stupid to travel and cook everyday. Every country has its national dishes and I cannot imagine going to, for example, Indonesia, Croatia or Italy and not going to a restaurant at least once.
Don't get me wrong - I am not talking about restaurants with 3 Michelin stars. But every city has some nice and cheap restaurants that serve traditional food.
Some examples from my recent trips:
- Venice (a relatively expensive city), student's quarter - a lot of places serve finger food (1 euro) and house wine (1 euro per glass). Big bag of fried calamari - 3 euros.
- Verona - delicious pizza (and huuuge) - around 15 euros. Dinner for 3!
- Malang - in Indonesia it's really easy to buy delicious and cheap food on the street. Dinner for 3 - around 2,5 euros.
5) Turistic places.
OK, I hate traffic and waiting in queues. I prefere visiting less famous places. But I cannot imagine going to Peru and not seing Machu Picchu. Or going to Toronto and not seing Niagara falls. When it comes to museums I definitely recommend unique museums. I don't like watching the same stuff for 10th time - I would rather take a walk and meet natives. They can always recommend you great restaurants or places you just cannot miss. Who knows better than people who live in those places forever?
Being a traveller or a turist doesn't have anything to do with your budget. If you like going on organized vacations in 5* hotels - do it. If you like hitchhiking and couchsurfing - do your thing. Every type of travelling has its advantages and disadvantages. The important part is finding the way you like doing it.
And how do you travel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz